Cześć. Dzisiaj opowiem Wam o tzw. Sundey Markecie (inna nazwa Carboot Sale), czyli targu "niedzielnym" lub po prostu pchlim. Odbywa się on, jak sama nazwa wskazuje, w prawie każdą niedzielę, od rana. Targi umiejscowione są na sporych, rozległych przestrzeniach, najczęściej na polach i ogromnych parkingach. Sprzedawać może każdy. Ludzie pozbywają się przeróżnych rzeczy, poczynając od książek, pluszaków, ubrań, płyt winylowych i CD, po narzędzia, meble oraz rowery. Znaleźć tam można dosłownie WSZYSTKO. Osoby wyprzedające proponują niskie ceny, a na dodatek możliwość targowania. Nabyć można urokliwe, ciekawe przedmioty, praktycznie za "grosze". Zazwyczaj są to pojedyńcze sztuki, których w sklepie dawno już nie ma. Takie oryginalne "coś", według mnie jest dobrą alternatywą.Osobiście uważam, że to świetna inicjatywa, a stare, nietuzinkowe "egzemplarze" mają "duszę". Niestety w Polsce ludzie nie są na tyle "otwarci" albo tak przywiązują się do swoich "gratów". Chociaż w przyszłości ... wszystko zdarzyć się może.
A to rzeczy, które zakupiłam lub zakupiono dla mnie :)
Uwielbiam Gordona Ramsay`a ! :))
OdpowiedzUsuńobserwuję i powodzenia, bo widzę , że nie dawno zaczęłaś ;)
O kurde , ale słodki misiu :D Nie no chyba się w nim zakochałam :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;3
W moim mieście [myślę, że w innych jest podobnie] ludzie starsi, emeryci lub dzieci i młodzież, a także dorośli, dorabiają sobie w ten sposób sprzedając swoje stare rzeczy, ubrania, książki na zwykłym targowisku. I według mnie coś odrębnego dla takich osób nie miało by sensu, bo kto chce to i tak sprzeda to co mu już nie potrzebne. ;)
OdpowiedzUsuń